Już dawno nie słuchałem płyty tak trudnej do jednoznacznej stylistycznej oceny. Cóż, recenzje mają to do siebie, że ku ułatwieniu komunikacji z czytelnikiem, trzeba mniej lub bardziej osadzić materiał w pewnej utartej ramie, często określanej mianem włożenia w szufladkę.
Ze słów Janusza Korczaka wzywających do wybaczania i pojednania kwartet akordeonisty Jarosława Bestera uczynił motto dla intrygującego albumu "Metamorphoses" wydanego w USA – pisze Marek Dusza
Chociaż The Cracow Klezmer Band uzyskało wielką renomę i kojarzone było jako w zasadzie najlepsza wraz z Kroke, grupa podróżująca pomiędzy stylistyką klezmerską, duchowością bałkańską i środkowo-europejską, a muzyką improwizowaną – zmieniło nazwę na Bester Quartet. Ta przemiana nie okazała się być jednak niczym większym niż założeniem nowej koszulki. Muzykę na „akordeon i resztę” robią dziś najlepiej w Polsce. Jednak od dawna grupa mierzy o wiele wyżej i dąży do przebicia się na światowe salony. Tym większe brawa należą się jej za nagrany dla renomowanego Tzadik „Metamorphoses” – to ich najbardziej dojrzała i poukładana płyta – wydaje się, że tej poprzeczki nikt wyżej przez długi czas nie zawiesi. I tym trzeba się cieszyć, zespół z Krakowa pokazuje dziś całemu światu, jak wielkie tradycje muzyczne znajdują się w tej przestrzeni muzycznej, jak wiele mamy do zaprezentowania.
Zespół Bester Quartet, znany wielu fanom również jako The Cracow Klezmer Band od lat tworzy alternatywną muzyczną rzeczywistość, często zupełnie ignorowaną przez sporą część mediów i tym samym nieznaną wielu polskim słuchaczom. Co mam na myśli?